~z perspektywy Harryego~
Nie miałem najmniejszej ochoty oglądać z nimi występów
przeróżnych osób z całej Ameryki i z poza jej granic. Potrzebowałem ciszy,
skupienia. Musiałem chwilę odetchnąć i pomyśleć. Pod nieuwagę chłopaków
wymknąłem się i zaszyłem w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu w którym był tylko
panel dźwiękowy, fotel, kilka par słuchawek i
mikrofon. Na jednej ze ścian było okno, z którego miałem widok prosto na
scenę. Westchnąłem głośno i zamknąłem drzwi na klucz. Byłem odcięty od wszelkich
dźwięków i szmerów. Doskonale słyszałem rytmiczne bicie własnego serca.
Usiadłem na fotelu i przymrużyłem
delikatnie oczy. Zacząłem zastanawiać się nad sensem życia i prawdziwości osób,
które mnie otaczają. Od dłuższego czasu co raz częściej mi się to zdarzało.
Myślałem nad tym co by było gdyby mnie nie było na tym świecie. Czy w ogóle One
Direction miałoby szansę dalej funkcjonować? Czy ludzie przejęli by się moja
śmiercią? Na pewno ktoś by zareagował. Na pewno, bo na świecie jest ponad
dziesięć milionów nastolatek, które przejmują się nawet najdrobniejszym
zadrapaniem na moim ciele. Podziwiam je za to. Są w stanie spędzić kilkanaście
godzin na wyszukiwaniu informacji na temat mnie i zespołu. Wymyślają różne
opowieści i historie, których często z chłopakami jesteśmy bohaterami. To
cudowne, że aż taka ilość osób wie więcej o nas niż my sami. Gdyby nie ta część
społeczeństwa na sto procent nie siedziałbym tu teraz i ukrywał się przed
Niallem, Zaynem, Liamem, Louisem i samym Justinem Bieberem. Możliwe że gdyby
nie nasi fani to nadal pracowałbym w piekarni w Holmes Chapel i niemiłosiernie
nudził się w swoim rodzinnym domu. Jestem im wdzięczny za to, że dają nam
wsparcie każdego dnia, nawet jeśli jest ciężko są przy nas.
Moją głowę zaprzątały myśli na temat kobiet, które
namieszały i będą mieszały w moim życiu. Wyobrażałem sobie jak może wyglądać
miłość mojego życia. Zastanawiałem się jaki ma kolor włosów, oczu. Myślałem też
nad tym co to w ogóle znaczy zaznać miłości. Nigdy dotąd nie czułem tego.
Wszystkie moje związki były jak dotychczas jedną wielką porażką, czyli fatalnym
zauroczeniem.. Chciałem spotkać osobę, która zaakceptowałaby wszystko we mnie.
Moje wady, zalety. Pragnąłem dobrze ulokować swoje uczucia, które z biegiem
czasu przynosiłyby zyski, a czasami nawet i straty. Tak jak na lokacie w banku.
Jednak miłość nie jest porównywalna do niczego. Wyszukiwanie podobieństw
pomiędzy potęgą miłości, a przedmiotami i miejscami związanymi z pieniędzmi i
rzeczami materialnymi to nie za dobre wyjście. Miłość jest unikalna i
niepodważalna. Wyjątkowa i wspaniała. Każdy zasługuje na to aby tego zaznać,
więc dlaczego ja jeszcze nie znalazłem kogoś przeznaczonego dla mnie i mojego
serca? Na samą myśl w moich oczach
pojawiły się słone krople. Nie powstrzymywałem ich. Dałem upust emocjom i po
prostu rozpłakałem się jak mały dzieciak. Na swoich wargach czułem wilgoć łez.
Ich smak dał się we znaki na moim podniebieniu. Zdałem sobie sprawę, że jeżeli
tak miałoby wyglądać moje życie to na starość siedziałbym sam w wielkiej
rezydencji otoczony stadem zapchlonych kotów, których niemiałbym siły odwieść
do weterynarza.
Otarłem łzy z policzka i postanowiłem wziąć się garść.
Spojrzałem niepewnie na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę 18:51.
Zorientowałem się, że siedziałem w tym pomieszczeniu ponad półtorej godziny.
Wstałem z fotela z zamiarem powrotu na wielką salę na której odbywał się
casting. Pomieszczenie przypominało wielką salę kinową. Scena i przed nią
kilkanaście rzędów krwisto czerwonych siedzeń. Panelu jurorskiego też nie
zabrakło. Był umieszczony centralnie przed sceną, na której obecnie jakiś
chłopak dawał pokaz swoich umiejętności. Justin, jak i cała reszta siedzieli na
tyłach. Nie chcieli oni bowiem, aby na sali zapanowała ciężka atmosfera, która
mogła być spowodowana szóstką znanych osób. Zbliżyłem się do grupki moich
przyjaciół, którzy z ogromnym zainteresowaniem przyglądali się występującym
tancerzom. Zająłem miejsce obok Liama, który od razu skierował się w moją
stronę.
-Gdzieś ty do cholery były tyle czasu? – zapytał ze
zdenerwowaniem w głosie.
-Byłem się przejść. Głowa mnie rozbolała.
-No to żałuj, bo wystąpiło tu wiele znakomitych tancerzy. Ci
ludzie są niesamowici.
-Taa. Zapewne. – powiedziałem ściszonym tonem, tak aby nikt
mnie nie usłyszał. Muzyka ucichła, a z przednich rzędów rozległ się doniosły
baryton jednego z sędziów.
-Dziękujemy ci Michael. Czekaj cierpliwie na wyniki. –
zwrócił się do chłopaka stojącego na scenie. Ten tylko pokiwał twierdząco głową
i wrócił za kurtynę. – Teraz zapraszamy na scenę ostatnią tancerkę.
-Martha Brooks proszona o wyjście zza kulis. – tym razem
zabrzmiał przeraźliwie chrypiący kobiecy głos. Wolno przetarłem zmęczone oczy i
wlepiłem spojrzenie w drewniane deski sceny. Od prawej strony dochodziły mnie
głosy moich kumpli. Zażarcie dyskutowali o dziewczynie, która za parę chwil
miała wystąpić przed nami. Po krótkiej chwili na scenie pojawiła się średniego
wzrostu dziewczyna, z półdługimi, falowanymi brązowymi włosami, ubrana w
wygodne ubranie do ćwiczeń. Moje źrenice rozszerzyły się do wielkich rozmiarów,
a serce zaczęło wybijać nieregularne rytmy. Zacząłem szybciej oddychać. Po raz
pierwszy poczułem coś w rodzaju gilgotek we wnętrzu mojego brzucha. Jej
niebiański uśmiech i zniewalające spojrzenie wprawiły mnie w trans. Po raz
pierwszy w życiu widziałem kobietę o tak niezwykłej i nieskazitelnej urodzie.
Już sam jej sposób poruszania się sprawił, że miałem ochotę ją poznać i
porozmawiać. Chciałem zamienić z nią chociażby kilka zdań. Poznać bliżej tą
niesamowitą istotę.
-Witamy cię w Los Angeles. – głos trzeciego z jurorów
wypchnął mnie ze stanu osłupienia. – Z twojej karty, którą wypełniałaś przed
wejściem do studia, wynika że pochodzisz z Londynu. Czy to prawda?
-Tak, proszę pana. – jej głos brzmiał jak najcudowniejsza z
melodii. Był jak miód na moje uszy. Mógłbym słuchać jej dzień i noc. Zakochałem
się w melodyjnym tonie wydobywanym z jej ust.
-Z bardzo daleka do nas przybywasz.
-Tak się złożyło. – na jej twarzy zagościł jeszcze szerszy
uśmiech.
-Jesteś studentką pierwszego roku w Royal Academy Of Dance,
więc na pewno wiele potrafisz. To niezwykle ceniona placówka w tej branży.
Przynieś jej chlubę. Powodzenia.
-Dziękuję. – powiedziała i już po chwili zapanowała cisza
oraz ciemność. Jedna smuga światła powędrowała na postać dziewczyny. Pierwsze
takty piosenki Biebera i Nicki Minaj ‘Beauty And A Beat’ poleciały z głośników. Do czasu, aż zaczęła
się solówka Justina, Martha stałą nieruchomo na scenie. Z pierwszym jego słowem
wyśpiewanym w piosence Brunetka zaczęła swój układ. Nie znałem się na tańcu,
ale to co prezentowała swoimi ruchami już na samym początku dało dużo do
myślenia. Jej płynne ruchy, które mój mózg szybko przetwarzał były wykonywane z
gracją i dostojnością pomimo iż były wykonywane w bardzo energiczny sposób. Pierwszą
moją myślą było, że ona na bank będzie w flocie Biebera. Musiałby być
skończonym idiotom, żeby jej nie zatrudnić. Na kilka sekund odwróciłem głowę w
kierunku kanadyjskiego piosenkarza. Dostrzegłem, że na jego twarzy malowało się
zaskoczenie i zafascynowanie. Moja znajomość z tą dziewczyną w wielkiej mierze
zależy od niego. Jeżeli zadecyduje, że Martha ma wracać do Londynu to szanse,
że jeszcze kiedykolwiek ją spotkam są nikłe i wątłe. Moje spojrzenie znów
skierowałem na tańczącą postać przepięknej kobiety, która by u końca swojego
występu. Wykonała jeszcze energiczne ruchy swoich nóg i zakończyła wysokim
podskokiem. Miałem ochotę wstać i zacząć klaskać jednak wtedy wyszłaby na jaw
nasza obecność. Powstrzymałem się od tego ruchu i czekałem na dalszy bieg
wydarzeń.
-Dziękujemy ci Martho. Teraz skieruj się za kulisy i czekaj
na wyniki. – Brooks ukłoniła się przed jurorami i wróciła z miejsca z którego
przyszła. Przez całą jej drogę powrotną odprowadzałem dziewczynę wzrokiem.
Kiedy zniknęła za kurtyną moją głowę znów ogarnęły myśli, ale tym razem o tym
że wreszcie na mojej drodze stanęła TA odpowiednia osoba, które będzie w stanie
wnieść w moje życie szczęście...
*
Witam Was! :D
oto jest 4 rozdział.:)))
mam wielką nadzieję, że Wam się spodobał i napiszecie co myślicie.:)
pamiętajcie
7+ komentarzy = następny rozdział. :)
*
a tak w ogóle to chciałam powiedzieć, że jesteście wspaniali <3
Oho ! Już zaczyna się coś dziać :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;*
fajne, czekam na dalej
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, właśnie zaczęłam pisać i bardzo bym chciała poznać wasze opinie : http://onedirectionimaginesforever.blogspot.com/
Boskie, czekam na następny zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ciekawa jestem co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńsuper, super. zaczyna się coś dziać.;D czekam z niecierpliwością na następny.;d
OdpowiedzUsuńBicz plis..no pewnie ze się podoba.^^ i to nawet bardzo.<3 Genialnie-jak zwykle.:* Lovii.:* /Daniella.<3
OdpowiedzUsuńŚwietny! :)
OdpowiedzUsuńBOŻE KOCHAM TO OPOWIADANIE <3
OdpowiedzUsuńojojoj Harry i Martha *.* Biebs musi ja przyjac! ;O czekam na nowy ... i nie my jestesmy wspaniali tylko TY :3
Zzx
Kiedy następny?; >
OdpowiedzUsuńawwwwwwwww, jestem stuprocentowo pewna, że Justin ją przyjmie. nie ma 'nie', on musi. Twoje opowiadanie z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz bardziej zajebiste. czekamy na next'y. <3
OdpowiedzUsuńAkcja coraz bardziej sie rozkręca, pisz <3
OdpowiedzUsuń