~z perspektywy Justina~
Presja to coś czego od zawsze nienawidziłem. Wszyscy z
mojego otoczenia doskonale o tym wiedzieli. Mimo tego Harry i tak wywierał ją
na mnie. Czułem się przytłoczony i bezsilny. Chłopak miał rację, że Martha to
utalentowana tancerka. Słuszność miał też w kwestii dyskryminacji dziewczyny.
Sędziowie niewątpliwie postąpili nie tak jak należało to zrobić. Z ich słów
można by wnioskować, że są bezdusznymi krwiopijcami, którzy we wszystkim
szukają tylko korzyści i sposób jakby zarobić. Irytowało mnie ich podejście do
biedniejszych osób. Sam byłem kiedyś w takiej sytuacji. Nawet gorszej. To
okropne uczucie, że jesteś tylko ciężarem na czyichś barkach, poczucie że coś w
tobie jest przeszkodzą. Kiedy to moja mama pracowała całymi dniami, aby tylko
zapewnić mi normalne życie ja obmyślałem plan, który mógłby pomóc kobiecie w
jakichś sposób. Doskonale wiedziałem co czuła Martha. Dlatego za wszelką cenę
chciałem jej pomóc. Jednak przy takich sytuacjach okazywało się, że artysta w
tym wszystkim nie ma nic do powiedzenia. Byłem zależny od woli Scootera, na
którego wpływało wiele innych czynników zabraniających mi jakichkolwiek działań
w tej sprawie. Chciało mi się śmiać i jednocześnie płakać. Cała ta sytuacja
była idiotyczna. Dlaczego nie miałem prawa wyrazić swojej opinii? To znaczy
miałem prawo, lecz nikt nie brał go na poważnie. Co w końcu ma dogadania
dzieciak z małej prowincji w Kanadzie?!
*
Nerwowo obracałem w dłoniach telefonem. Od castingu nie
potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Mętlik to było mało powiedziane. W głowie
trwała wielka rewolucja. Radzono mi, abym zajął się czymś pożytecznym. Nie
byłem w stanie znaleźć sobie dostatecznie interesującego i relaksacyjnego
zajęcia. Wszystko leciało mi z rąk. Dłonie miewały nagłe drgawki. To było nic w
porównaniu do tego co czułem od środka. Byłem całkowicie rozdarty, załamany.
Błahą sprawą, a jednak.
-Justin! – głos ochroniarza rozniósł się po korytarzu.
Leniwie przeniosłem wzrok w stronę drzwi i po chwili dostrzegłem wchodzącego
przez nie Kennyego. Trzymał on coś w dłoni. Kartkę papieru. Trudno było
określić. Ciemnoskóry mężczyzna trząsł swoją dłonią co uniemożliwiało mi
widoczność. – Spójrz co mam! – mówił zaaferowany.
-Co to jest? – odparłem beznamiętnie.
-List! Z Anglii. Przeczytaj szybko! – ponaglał. Przejąłem z
jego rąk skrawek papieru i wlepiłem wzrok w tekst:
Drogi Justinie,
Nazywam się Charles.
Jestem dyrektorem szkoły w której uczy się Martha Brooks – uczestniczka twojego
castingu. Piszę do Ciebie z tego względu iż uważam, że popełniłeś ogromny błąd
nie zatrudniając jej. Dziewczyna ma potencjał. Świetnie tańczy. Dokładnie
pracuje nad każdym układem. Jest skrupulatna i punktualna. Jako dziecko miała
ciężkie dzieciństwo. Dorastała w domu w którym często brakowało funduszy na
wszelkie niezbędne rzeczy. Brakowało jej rodzinnego ciepła. Rodzice ciężko
pracowali, aby zapewnić Marthcie i jej bratu dogodne warunki do normalnego
funkcjonowania. Nie oszukujmy się. Nie było tak pięknie. Martha często musiała
pomagać rodzicom. Nie było nawet mowy, aby pobierała ona jakiekolwiek lekcje
tańca. Mimo wszystko nauczyła się. Od dziecka jest samoukiem. Wszystkie jej
umiejętności może zawdzięczać jedynie kasetą z nagraniami. Jestem w stanie
uwierzyć, że z jej upartością może daleko zajść i wiele osiągnąć. Uwierz mi
chłopcze, że ona uświetni Twoje
koncerty. Ręczę za to. Dlatego apeluję, abyś jeszcze raz przemyślał swoją
decyzję.
Z poważaniem,
Charles O’Donnel.
Czytałem uważnie każde słowo listu. Spojrzałem niepewnie na
Hamiltona. Na jego twarzy widniał uśmiech.
-Co na to zarząd? – zapytałem.
-Ulegli.
-Jesteś pewien? – w moich żyłach krew nagle zaczęła
pulsować. Poczułem ciepło przepływające przez moje ciało.
-Na sto procent. – uśmiech mężczyzny poszerzył się.
Podniosłem się szybko z sofy i ruszyłem w stronę wyjścia.
-Na co my jeszcze czekamy Kenny? W drogę!
*
-Dziękuję panie Bieber, że pan pomyślnie rozpatrzył mój list
i jednak zdecydowałeś się chłopcze dać jej jeszcze jedną szansę. – wolnym
krokiem przemierzaliśmy korytarz opustoszałej, londyńskiej szkoły.
-Zapewne trenuje. Bardzo przejęła się. Od powrotu ze Stanów
trenuje trzy razy więcej. – poczułem wyrzuty sumienia. Dziewczyna męczyła się
tylko dlatego, że komisja przekreśliła ją na samym starcie.
-Mógłby pan zaprowadzić mnie pod salę?
-Naturalnie. Proszę tędy. – starszy mężczyzna wskazał ruchem
dłoni, abym kierował się prosto. – Tam są drzwi.
-Dziękuję. – odparłem i czym prędzej ruszyłem we wskazane
miejsce. Spojrzałem na zegar wiszący na marmurowej ścianie. Wskazywał on 22:13.
Przeniosłem wzrok na salę treningową. Światła były zapalone. Wychyliłem się
dyskretnie i dostrzegłem dziewczynę majstrującą przy odtwarzaczu. Nacisnęła przycisk i już po
chwili z głośników wydobywała się melodia piosenki ‘Hall Of Fame’ . Dziewczyna
podeszła do drążka i zaczęła wykonywać ćwiczenia rozciągające. Robiła to
sprawnie i szybko. Miewała drobne potknięcia. Nie zważała na nie i dalej
kontynuowała to co robiła. Kiedy zaczęła się druga zwrotka piosenki dziewczyna
odeszła od drążka i wpatrzona w lustrzane odbicie wykonywała baletowy układ. Z
mojej perspektywy wyglądało to niesamowicie. Pokazała ona przekazać dużo emocji
swoim tańcem. Działało to nawet na mnie. Brooks potknęła się. Upadła na ziemię.
Mocno uderzyła zaciśniętymi pięściami o wypolerowane, drewniane podłoże.
Ponownie spojrzała w lustro. Wstała szybko z miejsca. Przygotowała się do
pozycji wyjściowej i zaczęła wszystko od początku. Tym razem szło jej jeszcze
lepiej. Jej ruchy były dynamiczne, pełne pasji. Wywarła na mnie ogromne
wrażenie. Była bardzo zdeterminowana. Dyrektor się nie mylił.
Martha zakończyła swój układ. Opadła bezsilnie na ziemię i
próbowała załapać oddech. Zgarnąłem do kieszeni butelkę z wodą, która akurat
stała na stoliku niedaleko sali. Przekroczyłem próg pomieszczenia. Zacząłem
klaskać. Byłem pełen podziwu dla niej. To co robiła było niesamowite.
Zdezorientowana dziewczyna przeniosła na mnie wzrok i podniosła się do pozycji
leżącej. W szoku przyglądała się mojej osobie.
-Wow. To było niesamowite. – zakończyłam swój aplauz kiedy
stałem już bardzo blisko. Sięgnąłem po butelkę z wodą i podałem ją dziewczynie.
Drżącymi dłońmi przejęła kawałek plastiku. – Mogę się dosiąść? – zapytałem, a
ta tylko pokiwała twierdząco głową nie potrafiąc wydusić z siebie ani słowa.
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. – Świetnie tańczysz.
-Dzięki. – odparła.
-Słuchaj… może zabrzmi to banalnie, ale to nie miało tak
wyjść. Okazało się, że na nic nie mam wpływu. Poza tym byłem pewny, że przyjmą
cię. Z ich strony to był największy błąd i tylko podkopali dołek pode mną. Nie
wyobrażam sobie tego wszystkiego bez twojego udziału.
-Przepraszam cię, ale nie rozumiem. Możesz mi wyjaśnić?
-Nastąpiła wielka pomyłka. Przyjechałem, aby ją naprawić.
-Co to oznacza? – zapytała niepewnie.
-Chciałabym, abyś została członkiem mojej grupy tanecznej. –
dziewczyna zatkała z wrażenia usta dłonią.
-O mój Boże. – wyszeptała. – Mówisz poważnie?
-Śmiertelnie poważnie. Nie wyobrażam sobie innej opcji. –
uśmiechnąłem się zachęcająco. – To jak będzie?
-Mam jeszcze jedno pytanie? – powiedziała całkowicie
poważnie. Przeraziło mnie to.
-Oczywiście. – Martha spojrzała prosto w moje oczy. Jej
twarz nie wyrażała żadnych emocji. Byłem zmieszany. Bałem się odmowy.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wypuściła wolno powietrze przez nozdrza.
Podniosła się. Stała przede mną i w dalszym ciągu patrzyła prosto na mnie.
-Mogę cię przytulić? – zapytała, a ogromny kamień, który
zalegał na moim sercu od razu spadł. Szybko podniosłem się z podłogi i zanim
ona zdążyła wykonać jakikolwiek ruch ja mocno wtuliłem się w jej ciało. Byłem z
siebie dumny. Od kilkunastu dni po raz pierwszy poczułem szczęście i radość.
Mogłem nareszcie odetchnąć z ulgą. Martha położyła dłonie na moich plecach i
wyszeptała cichutko ‘dziękuję’.
-To ja ci dziękuję. – jeszcze bardziej zacieśniłem uścisk.
Po chwili jednak odsunąłem ją od siebie. – Witam w zespole.
~*~
Witam Was! :)
stęskniłam się za Wami, wiecie?
przepraszam, że od tygodnia nic nie dodawałam, ale miałam masę nauki.
naprawdę.
w tym tygodniu wyjątkowo codziennie miałam jakiś sprawdzian lub kartkówkę.;/
*
no, ale cóż. mam nadzieję, ze rozdział Wam się spodobał chociaż trochę.
pisałam go o 4 rano, więc mogą wystąpić błędy językowe. przepraszam.;*
*
piszcie swoje opinie w komentarzach.:)
7+ komentarzy = nowy rozdział.:)
Jest cudowny i czekam na następny
OdpowiedzUsuńPRAWDZIWE CUDO :* JAK TO DOBRZE, ŻE KTOŚ W KOŃCU NAPISAŁ TEN LIST ;3
OdpowiedzUsuńŚWIETNIE PISZESZ .. I JEŻELI SKOŃCZYSZ TO NIE WIEM CO CI ZROBIĘ NO XD
CZEKAM NA NASTĘPNY!!!!!!!!!!!!! <3
zapraszam:
http://podroz-dookola-swiata-1d.blogspot.com/
Zayebiste ! W końcu ją przyjeli *w*
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyyy <3333333
Cuuuuuuudo.<3 Ajajajajajajj..jaramsiętym.:***. Jak zwykle z niecierpliwością czekam na następny.<3
OdpowiedzUsuń/Daniella.*-*
Juss kochanyy *u* dobrze ,ze ta glupia komisja ja przyjela ;*
OdpowiedzUsuńCUDNY ;3 i nie przepraszaj rozumiemy i czekam na ciag dalszy ... juz nie moge sie doczekac ! ;o
Zz x
OMG cudo kocham too *.*Ten blog jest wspaniały proszę niech Martha będzie z Harrym <3
OdpowiedzUsuńO boże dalej jest cudowny
OdpowiedzUsuńJej *.* CUDOWNY! <3 czekam na next !!! :*
OdpowiedzUsuń