~z perspektywy Marthy~
-Co ty właściwie tutaj robisz? – zapytałam próbując swojego
deseru truskawkowego..
-Przyjechałem cię zobaczyć. Trzy miesiące to mało dla
ciebie? – zaśmiałam się gdy chłopak w bardzo śmieszny sposób uniósł jedną ze
swoich brwi. – Nie cieszysz się?
-Oczywiście, że się cieszę głuptasie. – na jego twarzy
zagościł uśmiech. – Ale następnym razem mnie uprzedź, bo może się to skończyć
czymś więcej niż stłuczoną kostką. – puściłam mu oczko.
-Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że widzę cię taką
roześmianą. – wypowiedź Harryego przerwał dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam
na wyświetlacz i zobaczyłam nadchodzące połączenie od Williama.
-Poczekasz chwilkę? – zapytałam patrząc chwilę na Loczka.
-Jasne. – chłopak uśmiechnął się, a ja odebrałam.
-Halo?
-No witam cię. Co to się stało z tą twoją nogą? – zapytał
bardzo poważnie.
-Widzę, że wieści się szybko roznoszą.
-Nie żartuj sobie. To poważna sprawa. Co poszło nie tak?
-Nie mam pojęcia.
-To przynajmniej mi powiedz gdzie to się stało. – czułam się
jak podczas wywiadu. Mój brat zawsze był bardzo dociekliwy.
-Gdzie?
-Martha nie udawaj głupiej, proszę cię. Ja się tutaj
niepokoję, a ty kpisz. Powiedz gdzie stłukłaś tą kostkę?
-Na treningu.
-Wiesz ty co? Tyle razy przewracałaś się na treningach, a
dopiero teraz coś musiało się stać. – Willdo zaśmiał się melodyjnie. – Wiesz,
że cię kocham? No i tęsknie strasznie. Wszyscy tęsknimy.
-Tak, ja też. – uśmiechnęłam się delikatnie. W tle
usłyszałam głos jakiejś kobiety. Nie poznawałam go, ale cieszyłam się, że mój
starszy braciszek znalazł sobie wreszcie dziewczynę.
-Muszę kończyć. Do następnego razu.
-Do usłyszenia. – nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spojrzałam
na Stylesa. – Już. –chłopak nie wyglądał na
zachwyconego. Nie miałam jednak
pojęcia dlaczego. Jeszcze kilka chwil wcześniej aż tryskał entuzjazmem, a teraz
nagle posmutniał. To sprawiło, że mi też zrobiło się przykro. – Wszystko w
porządku?
-Tak. – powiedział niepewnym głosem. – Oczywiście, że
wszystko w porządku. – nie wierzyłam mu, ale wiedziałam też że jeżeli Harry się
uprze to nie będzie dało się nic z niego wyciągnąć. Poddałam się po prostu.
-Masz jakieś plany na ten dzień? – zapytałam próbując trochę
poprawić mu nastrój. Hazza podniósł na mnie swój smutny wzrok i tylko pokręcił
przecząco głową. – To może pojedziemy na przejażdżkę? Pokazałabym ci świetne
miejsce. Co ty na to?
-Jeśli chcesz. – powiedział obojętnie.
-Oczywiście, że chce. – uśmiechnęłam się i pociągnęłam go do
wyjścia.
*
Słońce skłaniało się już ku zachodowi, a my w dalszym ciągu
jechaliśmy tylko mi znane miejsce. Przed
wyjazdem wykonałam tylko jeden telefon i wszystko miało być gotowe. Chciałam
jak najlepiej wykorzystać czas spędzony z Loczkiem. Był moim najlepszym
przyjacielem. Czułam się dobrze w jego towarzystwie, on chyba w moim też. Cały
czas obserwowałam jak chłopak ze skupieniem patrzy na drogę. Jego oczy, które
wbite były w jeden punkt na drodze świeciły w blasku zachodzącego słońca.
Wyglądał wspaniale.
-Daleko jeszcze? – zapytał nagle.
-Już blisko. – uśmiechnęłam się i spojrzałam przed siebie.
Doskonale już na horyzoncie odznaczały się budynki w których stronę
zmierzaliśmy. Nie mogłam się doczekać, aż chłopak zobaczy co przygotowałam, a
właściwie pracownicy Justina przygotowali. Wiedziałam, że będzie zachwycony.
Po kilku minutach jazdy podjechaliśmy pod urodziwy domek
pomalowany na łososiowy kolor. Był w bardzo greckim stylu. Przynajmniej ja tak
uważałam. To właśnie z Grecją mi się kojarzył i tego się trzymałam. Na ścianie,
zaraz obok drzwi pięło się pnącze różowych kwiatów. Dodawało to uroku staremu
budynkowi. Styles był wyraźnie zaskoczony. Wyszedł z samochodu i bardzo
podejrzliwym spojrzeniem przyglądał się budynkowi. Podeszłam do niego i
chwyciłam dłoń chłopaka. On natychmiastowo splótł nasze palce. Dziwne
posunięcie, ale
spodobało mi się. Z uśmiechem ciągnęłam go w wyznaczone
miejsce, a Harry jednie rozglądał się po bokach. Wyszliśmy tylnym wyjściem na
podwórze. Zatrzymaliśmy się na chwilę. Nakazałam mu zamknąć oczy. Chłopak
posłusznie wykonał moje polecenie i zdał się na mnie. Zaprowadziłam go w
miejsce pod niedużym drzewem i dopiero wtedy pozwoliłam otworzyć mu oczy. Harry
z niedowierzaniem przyglądał się dwóm materacom i ułożonym na nich poduszką,
które miały być miejsce z którego mieliśmy dobrą widoczność na podwieszone
płótno. Zaplanowałam, że zrobimy sobie kino pod gwiazdami. Pracownicy Biebera przygotowali dla nas projektor, kilka filmów do wyboru, popcorn i kilka litrów soku. Spojrzałam na twarz Stylesa, który z zachwytem przyglądał się obrazowi przed nim. Uśmiechnęłam się na to. Wiedziałam, że będzie zachwycony.
-Usiądź. – powiedziałam po chwili, a on nadal nie mogąc
uwierzyć w to co się dzieje usiadł na jednym z materaców. Włączyłam jakiś film
komediowy i zajęłam miejsce obok niego. Owszem, miałam swój materac, ale
chciałam być przy nim. – Powiesz coś? – Harry spojrzał na moją twarz i
uśmiechnął się delikatnie.
-Niesamowicie tu jest. – ja także obdarzyłam go swoim
uśmiechem.
-Wiedziałam, że będziesz zachwycony. – ucałowałam jego
policzek. – Powiesz mi dlaczego byłeś dzisiaj taki smutny? – zapytałam wtulając
się w jego ramię.
-Tak po prostu.
-Nie kłam. Musiał być jakiś powód. – nastała chwila ciszy,
którą wypełniały tylko dialogi aktorów w filmie. – Powiedz mi. – Harold
spojrzał w moje oczy. Ponownie posmutniał.
-Gdy dzisiaj rozmawiałaś z kimś w lodziarni to powiedziałaś…
-Co powiedziałam?
-Że jesteś na treningu. Nie powiedziałaś prawdy. Wstydzisz
się mnie? – zapytał i w jego oczach można było dostrzec coś w rodzaju zawodu.
Zaśmiałam się jedynie. On wszystko poprzekręcał.
-To nie tak. Mój brat zapytał się gdzie stłukłam kostkę.
Powiedziałam, że na treningu. Oj Harry, Harry. –
tym razem na jego twarzy
pojawiło się zakłopotanie, ale i szczery uśmiech.
-Naprawdę? – zapytał.
-Mówię poważnie. – uśmiechnęłam się.
-Przepraszam cię. Jestem idiotą.
-Nie jesteś. – ucałowałam jego policzek i przytuliłam się do
jego ciała. Zaczęliśmy w spokoju oglądać film. Cieszyłam się, że już wszystko w
porządku. Biedny. Wyobrażałam sobie jak musiał się poczuć. Nie chciałabym się
znaleźć w takiej sytuacji. Byłam zadowolona, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
~*~
i oto pojawiam się z następnym rozdziałem.:D
nie spodziewaliście się go tak szybko, prawda?
mam nadzieję, że sprawiałam Wam tym chociaż trochę przyjemności.:)
*
piszcie swoje opinie poniżej.:)
7+ komentarzy = next chapter
*
przepraszam za jakiekolwiek błędy i niedociągnięcia.:3
love ya all <3